Jedni uważają je za profanacje kolarstwa, drudzy natomiast za fenomen dzięki któremu przekroczyli własne granice. Rower elektryczny bo o nim mowa niegdyś był swoistą anomalią na naszych drogach. Dziś peleton e-bików nikogo już nie dziwi. Tak więc czy warto zainwestować w sprzęt który w ostatnich latach odniósł oszałamiający sukces? Jakie są jego wady i zalety?

Jak zbudowany jest rower elektryczny?
Tak naprawdę rower elektryczny nie różni się zbytnio wizualnie od standardowego jednośladu. Wygląda na bardziej napompowanego ze względu na dodatkowe elementy w które został wyposażony i to one właśnie robią różnice. A są to:
- silnik elektryczny – umiejscowiony zazwyczaj przy korbie lub w piastach kół,
- akumulator (bateria) – najczęściej znajduje się na dolnej części ramy roweru lub w miejscu bagażnika. Obecnie wykonuje się ramy których bateria jest jej zintegrowaną częścią i jest praktycznie nie widoczna, a rama wydaje się być po prostu grubsza,
- sterownik – umożliwia pracę silnika, jego uruchomienie, hamowanie, odzysk energii przy hamowaniu oraz zatrzymanie,
- wyświetlacz – znajduje się na kierownicy i informuje rowerzystę o aktualnej prędkości, stanie naładowania baterii oraz o wielu innych parametrach. Sam wyświetlacz może być również swego rodzaju pilotem za pomocą którego możemy zamieniać parametry jazdy.


Jak działa rower elektryczny?
Przede wszystkim E-bike to nie skuter. Silnik budzi się do pracy automatycznie dopiero wtedy gdy zaczynasz pedałować. Zatem jego rolą nie jest wyręczanie rowerzysty lecz jego wspomaganie.
Dla kogo rower elektryczny?
Oczywiście nie istnieje żadna reguła dla kogo stworzono rower elektryczny. Jest to sprawa indywidualna. E-bike to świetna alternatywa dla zwykłego roweru między innymi gdy:
- Jesteś osobą starszą – która od lat jeździła na rowerze, lubi taka formę spędzania czasu i chce nadal jeździć, ale nie jest w stanie pokonywać takich dystansów jak kiedyś ze względu na wiek,
- Lubisz turystykę rowerową- pokonanie kilkuset kilometrowej trasy na standardowym rowerze może dać w kość. Na elektryku pokonanie 700 km trasy w na przykład w tydzień to żaden problem.
- Chcesz dojeżdżać rowerem do pracy – nie wszyscy mają ochotę na zmuszanie się do wysiłku o 6 lub 7 rano (dla mnie to akurat przyjemność nawet zimą, a jeśli chcesz spróbować jazdy do pracy jesienią i zimą to wpis na ten temat znajdziesz tutaj). W takiej sytuacji wspomaganie elektryczne w rowerze będzie dla Ciebie idealnym rozwiązaniem. Miejskiego elektryka wyposażyć można w torby i sakwy na zakupy czy posiłek do pracy.
- Jesteś osobą po kontuzjach, urazach lub chorobie – tutaj rower elektryczny na pewno pomoże ci stopniowo wracać do formy bez niebezpiecznego obciążania mięśni i stawów.


Wady i zalety
Zacznijmy od wad..
- Cena – pomijając najtańszą „chińszczyznę” trzeba liczyć się z wydatkiem ok. 5-6 tys. zł na dzień dobry,
- Waga – silnik i przede wszystkim bateria sporo ważą: 20-25 kg to norma dla roweru elektrycznego. Podczas jazdy na wspomaganiu jest to nie odczuwalne. Problem pojawia się gdy bateria padnie i trzeba dojechać do domu na takim klocku. Średnio przyjemna okazać się może sytuacja gdy rower trzeba wtargać po schodach lub pod techniczny podjazd w terenie na który nie jesteście wstanie wjechać swoim E-bikiem. Wysoka waga nie pomaga też w przypadku trudnych technicznych zjazdów,
- Dźwięk – niektórych może takie charakterystyczne „bzyczenie” po prostu irytować,
- Ładowanie – w zależności od pojemności baterii trwa ono od 3 do nawet 8 godzin! Wiąże się to na przykład z tym, iż spontaniczny wypad na przejażdżkę może okazać się czasem niemożliwy.
A teraz zalety…
- Jest taniej niż samochodem – samochody są drogie zarówno w zakupie jak i w utrzymaniu. Nie wspomnę już o cenie paliwa bo to zakrawa już o katastrofę. W przypadku roweru elektrycznego nie martwimy się w ogóle o paliwo. Zakup i serwis jest stanowczo tańszy niż w przypadku samochodu,
- Jest szybciej – jeśli mieszkasz w dużym mieście to ominie cię na pewno uwielbiane przeze mnie sterczenie w korku. Pieszo też będzie zdecydowanie wolniej. Tak więc, na bank będziesz szybciej w domu,
- Wysiłek fizyczny – co prawda nie jest to ,to samo co na konwencjonalnym jednośladzie, jednakże rower elektryczny wciąż wymaga pedałowania a co tym idzie wysiłku fizycznego,
- Przekraczanie granic własnych możliwości – nie możesz przejechać danego dystansu na swoim rowerze? na przykład 50, 60 km? na elektryku nie robi to żadnego wrażenia, wiec na pewno zwiększysz zasięg swoich przejażdżek. Analogicznie wygląda sprawa z podjazdami. Po prostu większe możliwości, mniejsze zmęczenie,
- Ekologia – niepodważalnym faktem jest, iż rower elektryczny zarówno w produkcji jak i w użytkowaniu mniej obciąża środowisko niżeli samochód. O dziwo nie samo CO2 i szkodliwe związki takie jak tlenek azotu wydostające się z rur wydechowych samochodów stanowią tutaj największy problem. Głównym sprawcą smogu jest tzw. unos wtórny. Oczywistością jest to, że rowerzysta na e-biku wzbije w powietrze znaczniej mniej niżej wymienionych smakołyków.
Unos wtórny – pył gromadzący się na powierzchni jezdni wzbijany ponownie w powietrze w wyniku turbulencji generowanych przez pojazdy. W jego skład wchodzą głównie cząsteczki utworzone poprzez ścieranie opon, okładzin klocków i tarcz hamulcowych oraz nawierzchni drogi.

Podsumowanie
Prawda jest taka, że coraz więcej osób przekonuje się do rowerów elektrycznych. Ja osobiście nie należę jeszcze do tego grona. Nie jestem ani wielki fanem, ani zagorzałym przeciwnikiem elektryków. Obecnie taki sprzęt jest mi po prostu nie potrzebny, gdyż wybieram się na rower aby troszkę z siebie dać, poczuć jak moje nogi płoną i mają już dość, po czym stwierdzić, że jeszcze dokręcę kilka kilometrów. Tak więc nie mówię nie, może kiedyś.. kiedyś..
W Holandii elektryki stanowią już 50% sprzedaży nowych rowerów. Coś czuje, że podobnie będzie u nas..